Czas nieubłaganie "leci" do przodu. Lato i wakacje trwają nadal, jakiś leń człowieka ogarnia, niechęć do komputera, blogowania i wena gdzieś się zagubiła.
Znów trochę podróżowałam. Niewiele udało mi się zrobić. Choć miałam przy sobie czółenka i nici, choć bardzo chciałam i nawet się mocno starałam.
To co udało mi się wysupłać na czółenkach z białych niteczek to: gwiazdki, gwiazdeczki, którymi później ozdobiłam czerwone, szklane bombki. Wszystko na "Koronkową pandemię", którą prowadzi Ania wraz z Olą i Justynką... To już 8 odsłona . Cieszę się ogromnie, że biorę udział w zabawie, bo bombek w "sukienkach" i gwiazdek wciąż jednak przybywa. Mam nadzieję, iż do grudnia jeszcze ich trochę jeszcze zrobię a moja choinka będzie lśniła. Pogoda się zmieniła, jest zdecydowanie chłodniej i może będzie łatwiej przysiąść do robótkowania.
Oto moje gwiazdki - śnieżynki
które jak zwykle u mnie trafiły na bombki
kolejna śnieżynka - gwiazdka
i ona całkiem fajnie się prezentuje na bombce
jeszcze jedna podobna do tych pierwszych: od dołu motyw (powiedzmy) choinki
Na koniec jeszcze gwiazdka wg wzoru Renulka, która bardzo mi się spodobała. Jest piękna. Pozostanie jako pojedyńcza ozdoba, bo na moje bombki jest trochę za duża.
W czasie mojej kolejnej podróży pobiegałam trochę po Górach Świętokrzyskich, wspięłam się na Święty Krzyż
odwiedziłam moje rodzinne strony:
Sandomierz i Baranów Sandomierski
I jak co roku odwiedziłam mojego zaprzyjaźnionego pszczelarza pasjonatę, u którego zaopatruje się w przepyszny prawdziwy miód. I tu spotkała mnie niespodzianka, bo mój pszczelarz zaprosił mnie do nowo zbudowanego domku z lipowego drewna ( 2mx3m), w środku którego umieszczono zabezpieczone metalową siatką 8 uli a nad nimi dwie ławeczki, na których można usiąść. Pszczółki , a jest ich ok 700tysięcy pracują a ich wibrujące skrzydełka wywołują niesamowity szum przyjemny dla ucha i działający bardzo uspokajająco i relaksująco. Z uli wydziela się zapach propolisu i miodu. Czyste powietrze bez bakterii, grzybów i wirusów działa pozytywnie na zdrowie: stres, zmęczenie, alergię, astmę czy serce. Miło było posiedzieć w takim "ulu" i poczuć ten dobroczynny wpływ pracujących pszczółek. Na temat ULOTERAPII można zasięgnąć informacji w sieci. Takich domków z ulami jest już w Polsce sporo. A poniżej zdjęcia domku w otoczeniu bujnej zieleni, uli i wonnych kwiatów przyjaznych dla pszczół.
Na koniec Kazimierz Dolny
To tyle na dzisiaj. Dziękuję, że dotrwaliście do końca mojego wakacyjnego postu. Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję, że jesteście. Zapraszam ponownie i życzę wspaniałego wypoczynku. Wszak wakacje dla niektórych z Was się jeszcze nie skończyły.
Cudeńka stworzylas,bombki urocze
OdpowiedzUsuńPiękny urlop ale z tymi pszczolami to rewelacja, Cudenko.Pozdrawiam.
Wiele pięknych miejsc odwiedziłaś Elżuniu:)
OdpowiedzUsuńTwoje koronkowe prace są prześliczne i perfekcyjne.
Przesyłam uściski!
Elu doprawdy nie wiem co najpierw podziwiać :-)
OdpowiedzUsuńFrywolitka wyszła Ci rewelacyjnie, to zastosowanie śnieżynek na bombki jest rewelacyjne. Piękną będziesz miała choinkę w tym roku.
Twoje rodzinne strony choć mi znane to jednak Ci tej wycieczki zazdroszczę. To piękne tereny warte obejrzenia. Aten ul z pszczółkami by mi się przydał dla ukojenia nerwów.
Pozdrawiam i dziękuję za udział w zabawie
Cudne koronkowe prace :) Słyszałam o Uloterapii, ale ja nadal się boję pszczółek ponieważ mam uczulenie na ukąszenia.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca odwiedziłaś Elu, a prace można chwalić bez końca.
OdpowiedzUsuńBombki w nowych sztach wyglądają zjawiskowo, a w świętokrzyskie zawsze wracam z prawdziwą przyjemnością, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńAch, Twoja frywolitka nieustannie zachwyca :) ogromnie podobają mi się Twoje zdjęcia - urocze miejsca, "pszczółkowe" fotki i miejsca bardzo mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne są te Twoje ubranka na bombki, wszystkie gwiazdeczki takie dopracowane.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie informacją o uloterapii - nigdy o tym nie słyszałam,a musi to być ciekawe przeżycie.
Pozdrawiam serdecznie
Bombki cudne :) Wycieczki troszkę zazdroszczę. Troszkę, bo ja się boję pszczółek i os
OdpowiedzUsuńi wszelkich takich strasznych żądlących owadów..choć miód bardzo lubię :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Cudowne frywolitkowe prace, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że odwiedziłaś moje miasto, rodzinne strony twoje :)
A o Uloterapii pierwsze słyszę, muszę poczytać, pozdrawiam :)